Gdy umysł płonie
Suzannah, 21-letnia dziennikarka New York Post wiedzie godne pozazdroszczenia życie współczesnej, młodej Amerykanki. Skończyła prestiżowy college, pracuje w popularnej nowojorskiej gazecie, mieszka z zakochanym w niej po uszy chłopakiem, muzykiem rockowym, chodzi na koncerty i do restauracji, obchodzi urodziny w gronie najbliższych. Jednak beztroskie życie stopniowo zmienia się w horror, gdy u młodej, zdrowej dziewczyny pojawiają się nietypowe objawy.
Susannah z dnia na dzień staje się coraz bardziej przemęczona, rozdrażniona, często ma zły humor. Kaszle, ma bóle i zawroty głowy oraz objawy grypopodobne, jednak bez podwyższonej temperatury. Stopniowo staje się coraz słabsza, nie daje sobie rady z codziennymi obowiązkami, ale też staje się agresywna, rozchwiana emocjonalnie i wybuchowa. Zaczyna słyszeć nieistniejące głosy, czuje silny, paraliżujący lęk, nie może spać. Co dzieje się z Suzanną? Czy się zmieniła i stała się nieznośna, jak początkowo twierdzi jej rodzina? Czy cierpi na schizofrenię albo inną chorobę psychiczną? Odpowiedzi na te pytania szukajcie w filmie „Umysł w ogniu” (reż. Gerard Barrett, 2016).
Film jest sfabularyzowaną historią życia Susannah Cahalan. Dziennikarka w 2012 r. rzeczywiście przeszła nietypową chorobę, którą wykorzystując swoje kompetencje i reporterski talent opisała. Zwróciła tym uwagę świata mediów i popkultury na autoimmunologiczne zapalenie mózgu typu anty-NMDA. Choroba jest względnie „nowa”, bo opisano ją po raz pierwszy w 2007r, a Suzannah była 217 osobą na świecie, której postawiono to rozpoznanie. Przebieg zapalenia mózgu jest ostry i zagraża życiu. Na szczęście prawidłowo i szybko zdiagnozowana choroba jest całkowicie uleczalna. U jej podłoża leży reakcja autoimmunologiczna, skierowana przeciwko receptorom NDMA. Uwaga fani bajki „Było sobie życie” – to jest tak, jakby mózg atakował sam siebie i w efekcie ulegał samozapłonowi. Stąd liczne objawy psychopatologiczne, mylone z chorobą psychiczną: zaburzenia świadomości, halucynacje, lęk, huśtawka emocjonalna, wybuchy agresji, zaburzenia snu, zwiększona męczliwość czy depresyjny nastrój.
Na szczęście po wielu nietrafionych konsultacjach lekarskich i błędnych diagnozach Suzannah spotkała doktora Souhela Najjara, który jako pierwszy ośmielił się podważyć diagnozę schizofrenii i przeprowadzić jeszcze raz szczegółową diagnostykę. To właśnie doktor Najjar, po przeprowadzeniu biopsji mózgu, powiedział rodzicom pacjentki, że jej umysł po prostu staje w ogniu.
Historia ma swój happy end: Suzannah po kilku miesiącach leczenia i rehabilitacji wróciła do redakcji żeby opisać swoją chorobę i leczenie, a tym samym pomóc pacjentom na całym świecie. Utrzymuje kontakt ze swoim lekarzem, wspólnie działając na rzecz cierpiących na tę rzadką, ale dramatyczną w swoim przebiegu chorobę. Ekranizacja książki niewątpliwe przyczynia się do popularyzacji wiedzy, a sam film ogląda się z zapartym tchem, kibicując sympatycznej bohaterce w walce o zdrowie i życie.
Niezwykłą i nieco budzącą obawy sprawą jest to, jak bardzo nierozpoznana jest sfera dotyczącaca wpływu różnego rodzaju stanów zapalnych; chorób autoimmunologicznych; bakterii i grzybów znajdujących się w organizmie na funkcjonowanie psychiczne jednostek.
Tak samo niezwykłą i budzącą obawy sprawą jest nierozpowszechnienie wiedzy dotyczącej powyższych relacji. Powstaje pytanie o to ile „nieuleczalnie chorych” cierpi/zmaga się ze sobą w skutek tej niewiedzy lub co gorsza – pozoru wiedzy diagnozujących.
Czy zatem warto wrócić do Sokratesa, który głosząc „Wiem, że nic nie wiem” dopuszczał do siebie wiedzę?