Co się stanie, jeśli damy czterolatkowi cukierka i powiemy mu, że na chwilę wyjdziemy z pokoju, a gdy wrócimy damy mu dwa, pod warunkiem, że poczeka na nas ze zjedzeniem tego pierwszego? Ten prosty, zaczerpnięty  z codziennego życia pomysł stał się przełomowym eksperymentem psychologicznym. Badał  tzw. odroczoną gratyfikację i wykazał intrygujące, istniejące między ludźmi różnice indywidualne – jak się później okazało związane z funkcjonowaniem mózgu.

Pod koniec lat 60’ ubiegłego wieku Walter Mishel przeprowadził serię takich eksperymentów, wykorzystując w nich popularne pianki Marshmallow, stąd historyczna już nazwa eksperyment marshmallow lub efekt marshmallow. Psycholog przebadał ponad trzydzieścioro dzieci – niektóre zjadły piankę od razu, innym udało się wytrzymać do powrotu badacza i dostały w nagrodę dwie pianki. Badanie wykazało, że dzieci różnią się od siebie  pod względem czasu przez jaki są w stanie czekać na nagrodę. Mishel wraz ze współpracownikami postawił hipotezę, że kluczem do oparcia się pokusie jest umiejętność odwrócenia od niej uwagi. Badacze śledzili dalsze losy dzieci biorących udział w projekcie i zaobserwowali, że te z nich, które dłużej umiały odroczyć gratyfikacje jako nastolatki lepiej radziły sobie na szkolnych egzaminach oraz były lepiej ocenianie przez rodziców i nauczycieli pod względem samokontroli emocji i kompetencji interpersonalnych. 

Wniosek z badania jest taki, że przedszkolaki, które umieją się bardziej kontrolować wyrastają na bardziej zdyscyplinowane nastolatki. Cześć uczestników poddano badaniu neuroobrazowemu za pomocą rezonansu magnetycznego które wykazało, że tzw. układ nagrody był bardziej aktywny o osób, które miały trudności z oparciem się pokusie. Oznacza to, że silniejsza potrzeba uzyskania  gratyfikacji utrudnia jej odroczenie. Co ciekawe, dzieci o niższych wynikach w zakresie samokontroli  w przyszłości częściej popadały w uzależniania, otyłość, czy zachodziły w nieplanowaną ciążę.

Seria badań pozwoliła na stwierdzenie, że samokontrola to względnie stabilna cecha indywidulna. Jednak można ją ćwiczyć. Jedną z najskuteczniejszych metod jest mindfulness (uważność), o której już była mowa na tym blogu i na pewno jeszcze będzie. Na świecie podejmowane są już próby wprowadzania codziennego treningu uważności w ramach rozwoju kompetencji psychospołecznych w szkołach. W Wielkiej Brytanii programem objęto dzieci w wieku 11-16 lat w ponad osiemdziesięciu szkołach, rozważa się wprowadzenie zajęć we wszystkich. Moim zdaniem systematycznej uważności można uczyć od najmłodszych lat, niczym mycia zębów. Eksperyment łatwo przeprowadzić w domu, jeśli mamy w nim przedszkolaki 😊Jeśli nie, zachęcam do obejrzenia filmiku: https://www.youtube.com/watch?v=Yo4WF3cSd9Q